Socjalizacja

   Czym jest socjalizacja?





Socjalizacja jest procesem zajmowania się małymi szczurkami (lub innymi młodymi zwierzętami, a także dziećmi) w taki sposób, żeby w przyszłości były spokojne i przyjazne w najróżniejszych sytuacjach społecznych i w kontaktach z różnymi ludźmi. Dlaczego trzeba socjalizować małe szczurki?



Mam nadzieję, że to dość oczywiste. Zasadniczo chodzi o to, że dobrze zsocjalizowany szczur jest o wiele lepszym towarzyszem człowieka. Szczurek, który był prawidłowo socjalizowany, będzie przyjazny i pewny siebie. Powinien pozwalać brać się na ręce lub sam będzie wbiegał na ramię po wyciągniętej ręce opiekuna. To zupełne przeciwieństwo sytuacji, w której wkładasz rękę do klatki z zaniedbanymi szczurkami i widzisz, jak te malutkie przerażone stworzonka drżą ze strachu wciśnięte w kącik. Możliwe jest też owocne socjalizowanie starszych szczurów, które wcześniej nie miały zbyt wielu kontaktów z człowiekiem. Wielu dzielnym, wytrwałym ludziom udało się uratować szczurka z paszczy węża i przekonać go do siebie lub oswoić zaniedbanego domowego malucha. Pamiętaj jednak, że to w twojej mocy leży odpowiednie socjalizowanie małych szczurków już od pierwszych dni ich życia. To OBOWIĄZEK hodowcy.








Być może jedno z twoich sprytnych gryzoni: ukochana szczurcia lub zmyślny szczurzy chłopiec, rozwinęło nagle umiejętność uciekania z klatki i spędziło czarowną księżycową noc w objęciach szczurka płci przeciwnej. Albo może, tak jak ja, zdecydowałeś się poprzez ostrożny, przemyślany, selektywny wybór rodziców, sprowadzić na świat miot malutkich szczurków. Czy też kupiłeś już szczurkę w ciąży? Tak czy inaczej (w każdym przypadku, kiedy stajesz się nagle opiekunem wiecznie głodnej szczurki, która zaczyna wyglądać, jakby połknęła pomarańczę w całości), to TY jesteś odpowiedzialny zarówno za samą szczurkę, jak i za zawartość jej brzuszka. Nie tylko musisz zapewnić jej i jej dzieciom odpowiednią dietę i warunki zamieszkania, ale twoim obowiązkiem jest także odpowiednie przygotowanie szczurków do zamieszkania w nowym domu – socjalizowanie ich. Chociażbyś nawet miał mnóstwo miejsca dla każdej z tych piszczących kluseczek, z czasem każda z nich dorośnie i będziesz musiał choćby część z nich oddać pod opiekę kogoś innego, kto pokocha je nie mniej niż ty.

Żeby przygotować maleństwa do wyrośnięcia na przyjaznych i pewnych siebie członków nowych szczurzo-ludzkich rodzin, musisz zacząć przyzwyczajać je do swojego dotyku jak najwcześniej – gdy tylko szczurza mama na to pozwoli. Niektóre szczurki będą bardzo szczęśliwe, że zajmujesz się ich dziećmi i już pierwszego dnia ich pyszczki będą wyglądać, jakby mówiły: ‘O, więc ty jesteś opiekunką do dzieci? Świetnie. Mogę teraz iść poszukać jogurtowych dropsów!’. Inne będą nieprzyjaźnie nastawione, jeśli od razu będziesz pchał łapy do klatki z małymi. Będziesz musiał zachowywać się spokojnie i ostrożnie sprawdzić, na ile szczurka ci pozwoli. Szczurza mama broniąca swoich dzieci może naprawdę mocno ugryźć, więc uważaj na każdy swój ruch i upewnij się, że każdy z domowników pamięta, żeby nie jej nie niepokoić. Jeśli szczurka zachowuje się nieprzyjaźnie, spróbuj wywabić ją z klatki jakimś smakołykiem i postaw ją w miejscu, z którego nie będzie w stanie sama wrócić do klatki. Będziesz wtedy mógł spokojnie zająć się małymi.

Generalnie w pierwszym tygodniu życia szczurków, nie biorę ich na ręce na długo. Wyjmuję je z klatki i delikatnie trzymam w dłoni, przyglądam się im dokładnie, upewniam, że ich brzuszki są pełne mleka, mówię do nich (co jest z mojej strony dość niemądre, ponieważ w tym wieku szczurki jeszcze nie słyszą), pozwalam im przyzwyczaić się do mojego zapachu oraz do dotykania i podnoszenia. Zazwyczaj robię to raz lub dwa razy dziennie w ciągu pierwszych 5-6 dni. Później staram się wyjmować maluchy z klatki częściej i spędzać z nimi więcej czasu. Moja przyjaciółka Joannie dała mi Ferret Couch Pouch – materiałową torebkę z bardzo miękkim, włochatym wnętrzem, przeznaczoną dla małych fretek. Ja używałam jej do noszenia małych szczurków. Całkiem dobre są też torebki do noszenia w talii. Chodzi o to, żeby maleństwa przyzwyczaiły się do mojego zapachu, do ruchu, kiedy są noszone, do bicia mojego serca oraz innych odgłosów i innych zapachów z otoczenia (wewnątrz torebki). I faktycznie – w miarę jak rosną, poznają świat coraz lepiej. Jestem pewna, że większość z was słyszała już kiedyś, że u małych szczurków, które stykają się z bardziej urozmaiconym i interesującym otoczeniem, lepiej rozwija się kora mózgowa. Wierzę, że wielu z was słyszało też, że szczury mają wrodzoną neofobię, co znaczy, że zazwyczaj boją się wszelkich nowych bodźców. To bardzo przydatna cecha dla dzikich szczurów, ponieważ pozwala im unikać różnych niebezpiecznych sytuacji i w pewnym stopniu chroni przed otruciem. Jednakże neofobiczne szczurki trzymane w domu, są trudnymi przypadkami i mało kto chce podjąć się opieki nad nimi, ponieważ boją się dosłownie WSZYSTKIEGO, poznajduje się poza ich klatką (w skrajnych przypadkach). Zauważyłam, że jeśli małe szczurki od pierwszych dni swojego życia mają kontakt z różnorodnym otoczeniem i różnymi bodźcami, ich wrodzona neofobia może być w ogromnej mierze zredukowana, jeśli nie całkowicie wyeliminowana. Skutkuje to w bardzo otwartych, odważnych i przyjaznych szczurkach, które nie boją się, na szczęście lub na nieszczęście, kotów, psów, a nawet pracującego odkurzacza!

Tak czy owak, noszę moje szczurki w torebce od czasu, kiedy porosną futerkiem, aż do chwili, kiedy są w stanie samodzielnie i bezpiecznie wspiąć się na moje ramię – zazwyczaj około 4 tygodnia. Staram się nosić je raz lub dwa razy dziennie po pół godziny, a w międzyczasie bawię się z nimi w klatce. Karmię je także z ręki różnymi smakołykami, żeby zaczęły kojarzyć mnie, moje dłonie i mój zapach z dobrymi i przyjemnymi rzeczami. Pozwalam też moim dzieciom i znajomym, pod moim uważnym nadzorem, dotykać maluszki i przyzwyczajać je do zapachu innych ludzi.

W miarę jak szczurki dorastają, zapoznaję je z różnymi miejscami. Pozwalam im bawić się na stole zastawionym zabawkami i kartonowymi pudełkami, na kanapie, kiedy czytam książkę (uwaga, małe są bardzo szybkie!), w koszyku, kiedy sprzątam ich klatkę itp. Wkładam także do ich klatki wiele ciekawych zabawek i regularnie zmieniam je na inne, nowe, żeby szczurki nie miały czasu się nimi znudzić. W tej chwili pomagam ślicznej cynamonowej szczurce dumbo imieniem Autumn wychować jej 17 dzieci. Dzisiaj rozdzieliłam je, ale do tego czasu mieszkały wszystkie razem w dużym plastikowym akwarium wyposażonym w następujące zabawki: kartonowe pudełka (najlepiej z powycinanymi otworami), plastikową zjeżdżalnię, dwa Roll-A-Nest (rodzaj pustej w środku kuli uplecionej z suszonej trawy, z otworami pozwalającymi dostać się do środka – przyp. tłum.), drewniany wagonik z licznymi drzwiami, różnokształtne, plastikowe rury, chusteczki higieniczne i różne zabawki do gryzienia. Nie zdarza mi się już wyrzucić czegokolwiek, bez uprzedniego zastanowienia się, czy nie da się z tego zrobić jakiejś zabawki dla szczurków – przynajmniej na jakiś czas.

Rezultaty właściwej socjalizacji mówią same za siebie. Nie jestem idealnym hodowcą, tak jak i moje szczury nie są idealne. Jestem zwykłą nowicjuszką i wciąż mam wiele do nauczenia się. Jednak stałam się dobra w socjalizowaniu małych szczurków i opuszczają one mój dom tak dobrze przygotowane do nowego życia, jak tylko potrafię je do niego przygotować. Jeśli dodam do tego doskonałe żywienie, regularne sprzątanie klatki, bezpieczną ściółkę i wszystko inne, czego maluchy potrzebują do odpowiedniego rozwoju, czuję się pewna, że dobrze wypełniłam mój obowiązek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz